O tropie Ihora Kołomojskiego w OLT Express / Amber Gold pisaliśmy już półtora roku temu, kiedy rozpadła się ta piramida finansowo-lotnicza. Od tego czasu Ihor Kołomojski stał się czołowym finansistą "spontanicznej obywatelskiej" rewolucji na Majdanie i w nagrodę otrzymał fotel gubernatora okręgu Dniepropetrowska:
http://www.goodbye-iti.mpolska24.pl/5942/kolomojski-przejmuje-wladzeA aferze Amber Gold wciska się nam oficjalnie tyle, że została ona zmontowana przez 28-o letniego prowincjonalnego oszusta Marcina P., który według raportu ekspertów finansowych z Ernst&Young przygotowanego dla prokuratora "działał sam". Marcin P. siedzi w więzieniu i trzyma gębę na kłódkę.
My jakoś w tą piękną bajkę nie wierzymy, jako że Amber Gold był dosyć skomplikowanym przekrętem a sam Marcin P., który "działał sam" był zbyt dobrze chroniony przez wymiar sprawiedliwości. W pewnym momencie mówiło się nawet o zaangażowaniu Agencji Wywiadu w Amber Gold, co patrząc na rozwój sytuacji na Ukrainie może więc coraz więcej sensu. Putin może mieć racje.
Ukraiński oligarcha Ihor Kołomojski spełnia warunki wyjściowe: w momencie powstawania Amber Gold, Kolomojski stał na czele imperium bankowo-lotniczego na Ukrainie (i nie tylko) i jako człowiek klanu pięknej kleptomanki Julii, miał na pieńku z Janukowiczem:
http://www.goodbye-iti.mpolska24.pl/5910/julia-i-jej-polska-pralniaKołomojski znał też doskonale Polskę, zainwestował już u nas trochę kasy w żelazostopach na Śląsku (poprzez słupy) i planował nawet otworzyć w Polsce swój własny bank.Człowiekiem na Polskę Kołomojskiego był wtedy były płetwonurek wojskowy posługujący się dokumentami na nazwisko Jarosław Kaczyński:
http://www.goodbye-iti.mpolska24.pl/5934/majdan-gold-sp-zooPo wygranych wyborach prezydenckich na początku 2010 roku, Wiktor Janukowicz zajął się nie tylko samą piękną kleptomanką Julią ale też jej kolegami oligarchami.
Dla Kołomojskiego oznaczało to kłopoty w swoim imperium bankowo-lotniczym. Faktycznie linia lotnicza AeroSvit, którą Kołomojski odkupił od izraelskiego inwestora, zaczęła mieć duże problemy. Plan uratowania AeroSvitu zakładał połączenie się z polskim LOT-em (tak jak Polpharma Jerzego Staraka miała połączyć się z węgierskim Gedeonem Richterem, po tym jak bracia Kaczyńscy doszli do władzy).
Kołomojski zaczął najpierw kupować małe skandynawskie linie lotnicze, w jednej z nich (Cimber) posadził w radzie nadzorczej kontrowersyjnego byłego członka zarządu LOT-u, Piotra Ikanowicza:
http://netposten.dk/omxnews_attachments/Bios_new%20candidates_300811.pdf
Ludzie Kolomojskiego uaktywnili się także w spółce pracowniczej LOT. Następnie na polskim niebie pojawił się OLT Express, którego samolot z radością ciągali po lotnisku w Gdańsku czołowi burłacy z Platformy Obywatelskiej. Chyba nie za friko?
Jak przyciągali Ukrainę do Unii Europejskiej
OLT Express miał powalić LOT na kolana i wymusić połączenie LOT najpierw z OLT a następnie z AeroSvitem, w ramach polsko-ukraińskiej współpracy gospodarczej, nad którą cmokali by z podziwu eksperci w TVN24 i "Wyborczej".
Kołomojski nie potrzebowałby nawet większościowej kontroli nad LOT-em, jest znany z tego, że próbuje uprawiać mobbing w radach nadzorczych i wpychać tam siłą swoich ludzi. Jego celem jest przejmowanie kontroli bez płacenia za to kasy.
Niestety AeroSvit padł w międzyczasie. Padł też OLT Express. Ale w Amber Gold było wystarczająco dużo kasy do tego aby sfinansować pewne straty operacyjne. Władimir Putin mówił w rosyjskiej telewizji, że Polacy finansowali rewolucyjne grupy na Majdanie. Ciekawe czy klienci Amber Gold dostaną medale od nowych ukraińskich władz, których nikt nie wybierał?
Spontaniczna demokratyczna obywatelska rewolucja swoje kosztuje