Gdynia miasto z morza i marzeń ma się znaleźć na stronie firmy WNS, która szuka niedrogiej i wykształconej siły roboczej.
Przedsięwzięcie to jest wsparte grantem - na każde nowe miejsce pracy ma być przeznaczone nawet kilkanaście tysięcy złotych. Mamy więc nowa formą wsparcia "a la Misiak" ( firma byłego senatora z PO, która kształciła stoczniowców m. in. na fryzjerów psów)
Gdynia to miasto, które praktycznie już pozbyło się przemysłu, przemysłu który powstał w II RP, a III RP został całkowicie zlikwidowany - no może poza Portem Gdynia.
Dzisiaj Gdynia transformuje się w kierunku miasta tylko dla "bogatych". Nowe inwestycje są zupełnie oderwane od realnej gospodarki. Po upadku Stoczni Gdynia największym zakładem pracy w mieście stał się Urząd Miasta. O pracy w nim marzy każdy bezrobotny - tak Gdynia realizuje swoje hasło o marzeniach.
Kuriozum całej sprawie dodaje również wypowiedź rzeczniczki pana prezydenta - z kontekstu wypowiedzi wynika, że UM Gdynia nawet nie wie jak często jest odwiedzana strona WNS?
"Na razie wiem tylko, że nie zapłaciliśmy jeszcze nawet złotówki, gdyż umowa nie została dotychczas zrealizowana. Pytanie o liczbę wejść przekazuję do kolegów z promocji - odpowiedziała Joanna Grajter, rzecznik Gdyni."
Do dziś liczby wejść ze strony WNS nie poznaliśmy. Wypowiedź ze strony: http://tiny.pl/q2l9k
Pierwszy raz w życiu spotykam się z przypadkiem kiedy ktoś wydaje prawie ćwierć miliona złotych i nawet nie wie na co? Nawet jeżeli to nie są jego pieniądze, tylko społeczne - czyli mieszkańców Gdyni.
Czy nas mieszkańców Gdyni stać nas na to?
I jeszcze jedna ciekawostka, znajdź Gdynię na tej stronie ;)
http://www.wns.com/SearchResults/tabid/56/Default.aspx?Search=gdynia