Francuzi z Canal Plus wytrzymali z resortową TVN tylko trzy lata. Właśnie huknęła wiadomość, że Canal Plus i ITI wspólnie oferują 51% akcji TVN na sprzedaż:
Francuzom się nie dziwimy. Ich celem była fuzja platformy "n" i Canal Plus Polska, tak aby polepszyć rentowność ich telewizji płatnej w ramach nowej skonsolidowanej platformy nc+. Wejście kapitałowe w samą TVN odbyło się na życzenie ITI, która stała na granicy bankructwa. W międzyczasie resortowa ITI pozwijała się z Legii, sieci kin Multikino i portalu Onet.
Ale ratowanie ITI nie jest celem biznesowym Francuzów, którzy mają swój własny model biznesowy. Francuzi z Vivendi (właściciel Canal Plus) mają 14 miliardów $ gotówki ale stawiają na nowe dynamiczne biznesy medialne, które np. będą konkurencją dla amerykańskiego Netflixu a nie na tradycyjne głupawe stacje telewizyjne, które bombardują reklamami proszku do prania gospodynie domowe, bezrobotnych i emerytów, tak jak to robi TVN.
Po raz kolejny rozpoczęło się więc szukanie nowego inwestora dla TVN. Największe szanse ma niemiecki RTL, który specjalizuje się właśnie w głupawych programach dla mikrocefali, tak jak TVN. RTL chciał już kiedyś wejść to Polsatu, ale go grupa wrocławska wyrolowała (grupa wrocławska kontroluje Solorza).
Mówi się też na nowo o amerykańskim Time Warner, który ma sieć telewizji z naszym regionie, nazwaną CME Entreprises. Problem w tym, że CME już była udziałowcem TVN w okresie otwierania telewizji w połowie lat 90-tych. Amerykanie dostarczyli siermiężnemu Walterowi z PRL niezbędnego know-how i kapitału, obejmując 33% akcji TVN ale zostali szybko wykopani przez resort ITI. Podobno nie wraca się dwa razy do tej samej rzeki:
http://monsieurb.neon24.pl/post/20405,time-warner-ma-problem-z-tvn
Tym bardziej, że w porównaniu z połową lat 90-tych dzisiaj o wiele bardziej uważa się na ewentualne problemy prania brudnych pieniędzy. A TVN jak wiemy powstała z wypranych milionów $, które przelano do Polski w wizjonerskich latach 1988-91, pokrywających się czasowo z aferą FOZZ.
Transfery szemranej kasy szły z Panamy poprzez Luksemburg i nie miały nic wspólnego z oficjalną legendą o utworzeniu przez Wejcherta i Waltera małej spółki polonijnej o kapitale 4 tys. marek zachodnioniemieckich. Poza nazwą ITI, która pojawia się w kilkunastu dyskretnych spółkach ulokowanych na Antylach holenderskich, Panamie, Jersey, Irlandii, Szwajcarii i innych jeszcze miejscach.
Towarzyszu Walter, wicie, rozumicie, z tej kasy trzeba się będzie rozliczyć ...
Drogie francuskie perfumy nie zakryją potężnego smrodu