Wszystko gra i koliduje, jak to mawia Stanisław Michalkiewcz. Nasz promilowy prezydent Aleksander (Sasza) Kwaśniewski, który od razu weseleje na Ukrainie (nawet na charkowskim cmentarzu), znalazł się w prawdziwie doborowym towarzystwie. Kwaśniewski zasiada w radzie nadzorczej spółki Burisma, którą kontroluje ukraiński gangster i złodziej oligarcha Ihor Kolomoyski (ksywa "Koszerny Rzeźnik z Odessy"). Pisaliśmy już o tym:
http://monsieurb.ne.3lab.info/post/109205,kwasniewski-robi-u-gangstera
Teraz okazuje się, że kolega Kwacha w tej starannie dobranej nomenklaturowej radzie nadzorczej spółki Burisma, syn wiceprezydenta USA, Hunter Biden, został osiem miesięcy temu wywalony z rezerwy US Navy po pozytywnej kontroli narkotykowej. Młody zdolny Biden ma nos do kokainy:
http://www.theguardian.com/us-news/2014/oct/17/joe-bidens-son-hunter-thrown-out-of-navy-over-cocaine
Nasuwa się pytanie dlaczego akurat uzależnieni od używek stary Kwach i mlody Biden zostali cudem jakimś dokooptowani do rady nadzorczej spółki złodzieja oligarchy Kolomoyskiego? Czy stoi za tym jakaś perfidna gra CIA? A może jest to prowokacja GRU?
Od obciachu do obciachu, całe to wesołe towarzystwo, które chce dorobić się na czekoladowym puczu na Ukrainie - od niektórych Polaków, poprzez niektórych Amerykanów do niektórych przyszywanych Izraelczyków - pokazuje dobitnie, że pazerność, nepotyzm i uzależnienie od używek są naprawdę mało ciekawą alternatywą dla zdyscyplinowanej imperialnej Noworosji.
Hunter Biden (z lewej, obok taty) – nos do biznesu, nos do kokainy