Po siedmiu latach rządów miłości PO stężenie agresji w naszym powietrzu jest tak duże, że nie wytrzymują tego nawet dzikie zwierzęta. W poniedziałek w gdańskim ogrodzie zoologicznym, świeżo przywieziony w Portugalii lew zagryzł jedną ze świeżo przywiezionych z Francji lwic. Wszyscy są w szoku, bo przecież to że politycy gryzą się jak psy nikogo nie dziwi, ale żeby lwy?!
http://wyborcza.pl/1,75478,16799284,Czy_zoo_zrobilo_wszystko__aby_lew_nie_zagryzl_lwicy_.html
Kilka lat temu Miro Drzewiecki ostrzegał nas, że Polska to (cytat) „dziki kraj” ale skoro Miro jest na nowo coraz częściej ciepło zapraszany do resortowej TVN24, skąd raczy nas swoim mądrym słowem, to widać że pewne gatunki bardzo dobrze przystosowują się do dzikości.
Biedne nowe lwy z gdańskiego zoo nie mają niestety takich zdolności przystosowawczych. Widać zostały przywiezione do naszej krainy miłości bez odpowiedniej kwarantanny i przygotowania psychologicznego.
Czy śmierć młodej lwicy zagryzionej przez samca pozostanie bez echa? Oczekujemy, że pani Magdalena Środa, wpierana przez ekspertów od zoofilii, zaapeluje do prezydenta Komorowskiego o natychmiastowe wprowadzenie w życie "Konwencji o Zapobieganiu Przemocy Wobec Kobiet". Poprzez dekret stanu wyjątkowego.
Niepoprawna politycznie przemoc wobec samic to kolejny etap w czarnej serii wydarzeń w gdańskim zoo. Wcześniej dyrekcja zoo musiała oddać 1.5 mln PLN otrzymanych w darowiźnie od prezesa Amber Gold. Pieniądze miały finansować wybieg dla gibbonów.
Ale Amber Gold zdołał jeszcze ufundować nam małpi gaj. Za 600 mln PLN.
Kraina Miłości? Przywieziony do matecznika Platformy lew zagryzł samicę