"Jeśli masz opinię człowieka wstającego o świcie, możesz spać spokojnie do południa" to jedna z ulubionych maksym salonowego dziennikarza Marcina Mellera. Meller wyrobił sobie opinię byłego opozycjonisty, co pozwala mu spokojnie opluwać opozycję. Meller jest też człowiekiem światowym (był w Afryce i w Gruzji) i bardzo subtelnym, ma delikatny nos:
http://www.goodbye-iti.mpolska24.pl/4509/smierdziel-
Jako potomek komunistycznego establishmentu PRL Meller piął się po stopniach dziennikarskiej kariery w tradycyjny dla III RP sposób: najpierw pracował dla Polityki, następnie kierował miesięcznikiem dla ludzi samodzielnie myślących o seksie (Playboy Polska) a teraz udziela się w telewizji śniadaniowej TVN i w Newsweeku.
Meller jest ogólnie z siebie zadowolony, skoro przytacza cytat hiszpańskiego psychiatry Luisa Rojasa Marcosa: "Moje życie nie ma sensu, nie ma celu, nie ma kierunku, nie ma znaczenia. A mimo to jestem szczęśliwy". Czekamy kiedy Meller napisze książkę o swoim życiu bez sensu.
Niestety, błogą i bezsensowną sielankę Mellera popsuła książka „Resortowe dzieci”. Pomimo tego, że o dziadku i ojcu Mellera jest tam tylko marne pół strony, Meller strasznie się oburzył. Nie po to przecież wyrobił sobie opinię byłego opozycjonisty, który do dzisiaj pracuje w opozycyjnych mediach (TVN, Newsweek), aby mu teraz przypominano dziadka w komunistycznej Informacji Wojskowej i ojca w PRL-owskim MSZ.
Meller wyskoczył więc na okładkę Newsweeka w teatralnej pozie przypominającej członków greckiego Złotego Świtu. Czy będzie jakieś dożynanie watah? Ironią losu jest to, że koledzy dziadka Mellera zwalczali Springera tak zaciekle jak faszystów. Springer wybudował biura swojego wydawnictwa tuż pod murem berlińskim i przez dekady prowokował pokojowy socjalistyczny ustrój sącząc słowa nienawiści wobec demokracji ludowej robotników i chłopów. Co by pomyślał sobie dziadek Mellera widząc teraz wnuka w czarnej koszulce u Springera? Taki wstyd.
Ale bojowa reakcja Mellera jest interesująca z dwóch powodów: po pierwsze, widać jak na dłoni, że niedaleko pada jabłko od jabłoni a po drugie, sprawdza się po raz kolejny stare powiedzenie ”uderz w stół a nożyce się odezwą”.
Czy Marcin Meller w swojej teatralnej pozie nie udaje za bardzo Greka?
Marcin Meller czyli dziennikarz opiniotwórczy